Czy influencer zawsze jest… człowiekiem?

Czy influencer zawsze jest... człowiekiem?

Wszyscy rozumiemy rolę, jaką influencerzy odgrywają w kampaniach reklamowych wielu współczesnych firm. Osobistości internetowe posiadające swoje grono oddanych fanów to nie tylko dobre źródło do pozyskiwania nowych klientów, ale również sposób, w jaki możemy budować świadomość naszej marki oraz zaufanie do niej. Jednak tutaj powstaje pytanie: czy taka wpływowa gwiazda musi być prawdziwą osobą? Już spieszymy z wyjaśnieniem, o co nam chodzi.

Czym jest wirtualny influencer?

Jest to zupełnie nowe spojrzenie na dzisiejszy marketing z wykorzystaniem osobistości internetowych. Jest to bowiem postać fikcyjna, ktoś w rodzaju robota, który istnieje jedynie na portalach społecznościowych. I chociaż na pierwszy rzut oka takie rozwiązanie wydaje się dziwne, to sukces nastolatki Miqueli Sousa’y (@lilmiquela) świadczy o szerokich możliwościach tej strategii reklamowej.

Dziewczyna bowiem nie istnieje poza światem social mediów. Jest jedynie generowaną komputerowo postacią, co w żaden sposób nie przeszkadza jej wrzucać emocjonalnych postów, mieć wielotysięcznego grona followersów, a nawet dawać wywiadów i nagrywać piosenek (sic!). Oczywiście za całą twórczością robota stoją spece od marketingu, by reklamować liczne produkty znanych i mniej znanych marek.

Plusy wirtualnego influencera

Miquela oczywiście nie jest jedyna, a sama idea fikcyjnych gwiazd zyskuje coraz większą popularność. Bez dwóch zdań wykorzystanie internetowej postaci do reklamowania swojego produktu lub firmy ma wiele zalet w porównaniu do tradycyjnego, „żywego” influencera. Oto kilka z nich:

    • wygenerowana osoba może działać bez przerwy (nie ograniczają jej warunki ludzkiego istnienia, np. sen, czas na jedzenie lub czas wolny, ani też konieczność negocjowania umowy lub potencjalne konflikty interesów),
    • nie ma ryzyka, że okryje nasz produkt złą sławą (bo pozostaje pod kontrolą marketingowych mistrzów, którzy dokładnie wiedzą, co robią; żywa postać może zawsze się zbłaźnić, co źle wpłynie na firmy, które z nią współpracowały),
    • jest czymś wyjątkowym, a przez to ciekawym (przyciąga uwagę i zainteresowanie).

Czy warto?

Chociaż wciąż możemy kręcić nosem na wiarygodność, jaką wzbudza fikcyjna postać, to nie zmienia to faktu, że potrafi dotrzeć ze swoim przekazem do naprawdę szerokiego grona odbiorców. Może to być wyjątkowo skuteczne rozwiązanie, jeśli celujemy swoim produktem w grono młodzieży, którzy docenią tego typu nowinkę technologiczną. Warto spróbować – tym bardziej, że pomoc wirtualnego influencera jest często dużo tańsza niż żywej, sławnej osoby.