Czy sztuczna inteligencja przejmie marketing?
W 2014 roku Stephen Hawking ostrzegał, że sztuczna inteligencja albo będzie najpiękniejszą rzeczą, jaka się nam przytrafi, albo stanie się końcem naszego gatunku. Jednak jeszcze póki ludzkość ma się dobrze, to trzeba chodzić do pracy. A zatem, czy AI zajmie stanowiska marketerów?
Wraz z opracowaniem i opublikowaniem nowej aplikacji ChatGPT, która generuje odpowiedzi na pytania zadane przez użytkownika, pojawiło się wielu sceptyków. Głoszą oni, że ta sztuczna inteligencja jest już na tyle zaawansowana, żeby odebrać pracę wielu grupom zawodowym: prawnikom, programistom, pisarzom, artystom, a przede wszystkim copywriterom. Skoro bowiem maszyna potrafi napisać dobry tekst na bloga albo na witrynę internetową i to za darmo, to płatne usługi człowieka są niepotrzebne. A jak jest naprawdę?
Skąd to się wzięło…
Prawdopodobnie, jak wielu ludzi, wypróbowałeś już ChatGPT i przekonałeś się, co potrafi. A potrafi wiele: ułoży plan wycieczki, sprawdzi repertuar w kinie, napisze hasło do kampanii marketingowej, stworzy powieść i udzieli prawnej porady. Technologia ta uczy się na podstawie dużych zbiorów danych, dzięki czemu potrafi rozmawiać na przeróżne tematy w kilkuset językach, również w polskim. Co więcej, na pierwszy rzut oka odpowiedzi ChatGPT wydają się prawidłowe.
Choć od wielu lat słyszeliśmy, że AI wysiuda nas z naszych posad, dopiero teraz dla wielu groźba ta stała się realna. W końcu skoro aplikacja za darmo stworzy tekst w kilka sekund, to po co firmy mają trzymać ludzi, którzy są powolni, nieidealni i płatni?
…i dokąd to prowadzi
A jednak, dokładne wczytanie się w odpowiedzi ChatGPT ujawnia niedociągnięcia sztucznej inteligencji. Tekst jest pełen nieścisłości i dziur. Aplikacja często „kłamie”, a raczej wypluwa informacje bez rozumienia ich, przez co człowiek jest w stanie dostrzec oczywiste błędy. Sztuczna inteligencja bowiem podczas generowania odpowiedzi analizuje setki tekstów w Internecie, i to właśnie na ich podstawie z nami rozmawia, ale nie potrafi rozpoznać dobrego lub złego źródła.
Choć ChatGPT potrafi napisać artykuł, to szanse, że będzie on wartościowy dla czytelnika są bardzo niskie. Idealnym rozwiązaniem byłoby zatem zatrudnienie osoby nadzorującej AI, swoistego kontrolera, który by mówił sztucznej inteligencji, co napisać, a następnie by poprawiał jej pracę. Bez ludzkiego korektora teksty niestety nie będą spełniać wysokich standardów.
ChatGPT ma jednak potencjał, aby zautomatyzować branżę i wspomóc marketingowców w działaniu, żeby szybciej i sprawniej generować nowe materiały. Czy tak się rzeczywiście wydarzy? Czas pokaże.