Marketing viralowy – marzenie każdej firmy?
Czy pamiętasz jeszcze chwytliwe slogany z reklam, które były emitowane w telewizji? Te kultowe spoty można nazwać protoplastami marketingu wirusowego, ponieważ ten na dobrą sprawę narodził się dopiero w Internecie.
Obecnie każdy przedsiębiorca marzy, aby jego treści osiągnęły status viralu. Taki sukces błyskawicznie zwiększa rozpoznawalność firmy, tym samym generując wyższą sprzedaż i ogromny zwrot z inwestycji. Jednak problem z viralem polega na tym, że… jest w dużej mierze nieprzewidywalny i zależy od przypadku. Czasami dana reklama odnosi sukces, bo albo jest dobra, zabawna, albo kontrowersyjna. A czasami zostaje viralem, bo tak. Czy jest w tym jakaś zasada?
Z czym to się je?
Zacznijmy od początku. Marketing wirusowy opiera się na tworzeniu treści, które są masowo udostępniane przez użytkowników: niczym wirus, podawane od jednego odbiorcy do drugiego, osiągając imponujący zasięg. Wszystko dzieje się bardzo szybko i za pośrednictwem Internetu, ponieważ sieć to globalna wioska bez granic.
Taktyka viralu zakłada, że najbardziej zależy nam na zainicjowaniu właśnie takiej reakcji łańcuchowej wokół produktu albo usługi. Do tego celu wykorzystujemy kanały social media, które możemy wspierać innymi, aby po kliknięciu w jedną reklamę odbiorca nie stracił kontaktu z marką.
Jakie są zyski (i straty)?
Ostatecznie marketing wirusowy spełnia wiele celów: od poszerzenia rozpoznawalności firmy, po zwiększenie sprzedaży. W końcu nic tak nie generuje zasięgów, i to praktycznie bez żadnych nakładów finansowych. Viral ma niski koszt dystrybucji dla firmy, ponieważ to użytkownicy sami go udostępniają. A dzięki zwiększeniu ilości pozytywnych reakcji na daną treść, algorytm Facebooka również dodatkowo ją promuje.
Ponadto, taki rodzaj reklamy tworzy pozytywne skojarzenia z marką. Chwytliwe slogany i śmieszne grafiki zostają w pamięci, a taki efekt jest nieoceniony dla firmy.
Ale uwaga! Marketing wirusowy może również pójść źle i przynieść marce straty. Internauci są bezlitośni i nie lubią ściem, a wszelkie nieuczciwe akcje są szybko obnażane. Wtedy markę spotyka fala czarnego PRu, spod której ciężko wypłynąć na nowo.
Jak to zrobić?
Nie ma przepisu na viral – wszystko zależy od tego, czy dana treść spodoba się odbiorcom. Aby jednak wejść do gry o świętego graala Internetu, na pewno należy być na czasie i tworzyć unikalne reklamy. Coś, co od razu zwraca uwagę i pozytywnie zaskakuje ma potencjał na zostanie viralem. Wyróżniaj się i szybko reaguj na wydarzenia – to może zrobić każdy marketer.