Czerwiec to Pride Month, czyli miesiąc dumy. To święto, podczas którego społeczność LGBTQ+ celebruje swoją różnorodność: inną orientację seksualną lub tożsamość płciową. Przez miesiąc lesbijki, geje, osoby biseksualne, transpłciowe i queerowe organizują marsze, imprezy, cykle wykładów edukacyjnych czy spotkań aktywistycznych, a wszystko po to, by wyrazić dumę z bycia sobą.

Symbolem święta oraz społeczności LGBTQ+ jest oczywiście tęczowa flaga, którą w czerwcu możemy zobaczyć częściej niż zazwyczaj, zarówno na ulicach, jak i w sieci. Jeśli ktoś chce pokazać, że jest sojusznikiem osób LGBTQ+, sięga właśnie po taką flagę. Z tego powodu wiele firm na całym świecie decyduje się zmienić w czerwcu swoje logo na tęczowe: by pokazać swoje wsparcie dla społeczności. Tylko czy… rzeczywiście to dobry pomysł?

Tęcza i marketing

Zostawmy na chwilę kwestię osobistych przekonań na temat społeczności LGBTQ+ i zastanówmy się nad sytuacją z marketingowego punktu widzenia.

W krajach Zachodu coraz częściej mówi się o prawach gejów, lesbijek czy osób transpłciowych. Jest to temat bardzo modny i ważny, który szybko zyskuje poparcie w społeczeństwie. Dyskryminacja osób LGBTQ+ jest już niemile widziana oraz powoduje zdecydowany sprzeciw. Przedsiębiorcy i firmy zdają sobie z tego sprawę.

Dlatego nie powinno nikogo dziwić to, że wiele biznesów chce okazywać poparcie dla tęczowej społeczności. W ten sposób mogą liczyć na przyciągnięcie klientów i utrzymanie pozytywnego wizerunku w ich oczach. A najprostszym sposobem, by zostać sojusznikiem, jest ustawienie tęczowego logo na Facebooku.

Pinkwashing, czyli to nie tak, jak myślisz

Nie trzeba chyba wspominać, że większość firm, które w czerwcu stają się tęczowymi, na co dzień nie ma nic wspólnego ze społecznością LGBTQ+ i walką o prawa tych osób. Co więcej, łatwo można zauważyć, że zmiana logo dotyczy tylko kont zachodnich oddziałów marek – oddziały tych samych biznesów w Polsce czy na Bliskim Wschodzie niczego nie zmieniają.

Jest to zjawisko nazywane pinkwashing. Odnosi się ono do świadomego, powierzchownego kreowania się na sojusznika LGBTQ+, choć w rzeczywistości celem nie jest wspieranie praw społeczności, a jedynie tworzenie takiego pozoru. Duże korporacje, zmieniając logo, zazwyczaj chcą tylko poprawić swój wizerunek w oczach klientów.

Dlatego nasza rada brzmi: jeśli na co dzień nie robisz nic, aby pokazać swoje poparcie dla osób LGBTQ+, to nie warto zmieniać loga na tęczowe tylko w czerwcu. Zdecydowanie lepszym pomysłem będzie zwykły post na ten temat, bowiem obecnie społeczność zdaje sobie sprawę z popularności pinkwashingu i z daleka potrafi odróżnić czysty marketing od rzeczywistego wsparcia.

Aktualnie tęczowe logo potrafi bardziej zaszkodzić, niż pomóc!