Czy to koniec bezpłatnych social mediów?

Czy to koniec bezpłatnych social mediów?

Od wielu tygodni telewizja i gazety w Polsce straszą, że za korzystanie z platform społecznościowych trzeba będzie płacić. Wiele osób wieszczy też, że to koniec social mediów, ponieważ użytkownicy prędzej zrezygnują, niż zdecydują się na zakup abonamentu. Tylko czy to wszystko prawda?

Nie! To fejk news. Nagłówki artykułów pomijają fakt, że jedynie zweryfikowane konta będą wymagały opłat. Chodzi o wszystkie profile, obok których wyświetla się tzw. niebieski ptaszek. Symbol ten ma świadczyć o autentyczności oraz wiarygodności użytkownika, a w przeszłości otrzymywano go dopiero po okazaniu dokumentu potwierdzającego tożsamość. Obecnie, za sprawą Twittera Blue, nie jest to już wymagane.

Płatne abonamenty wprowadzają aktualnie Twitter oraz Facebook, o czym pisaliśmy tutaj. Jednak wiele osób zapomina, że podobna funkcja od lat istnieje już na LinkedIn. Jak zatem interpretować tę sytuację? Na co się przygotować?

LinkedIn Premium

Platforma powstała w 2003 roku, a już 2 lata później uruchomiono płatną usługę premium. Wobec tego LinkedIn był pierwszą platformą oferującą abonament, nie Twitter.

Na początku subskrypcja umożliwiała dostęp do zaawansowanych narzędzi wyszukiwania, przez co korzystali z niej głównie rekruterzy oraz analitycy. W tej chwili funkcjonalności znacznie rozbudowano i LinkedIn Premium to pewnego rodzaju symbol statusu wewnątrz platformy. Mimo to, w 2021 roku zaledwie 6% jej użytkowników (50 mln spośród 775 mln osób) korzystało z tej usługi. Warto zaznaczyć, że najtańsze konto premium kosztuje 100 zł miesięcznie.

Czy to istotne? W pewnym sensie tak. Mowa tutaj o systemie, który działa od 2005 roku, a Twitter oraz Facebook wprowadzają płatne konta w roku 2022 i 2023. Z tego powodu użytkownicy mają prawo czuć się oszukani – przez wiele lat przyzwyczaili się bowiem do darmowych funkcjonalności. Znaczenie ma również profil działalności tych platform.

Nie zapłacimy pieniędzmi, to zapłacimy swoim czasem

Wygląda na to, że Twitter Blue oraz Meta Verified nie sprawią, że nagle większość użytkowników wykupi płatny abonament. Główne znaczenie ma tutaj to, że kontom premium, pomimo uiszczanych opłat, wciąż będą wyświetlane reklamy. To zupełnie inna sytuacja, niż chociażby w przypadku Spotify, który oferuje całkowite wyłączenie treści marketingowych i dzięki temu cieszy się znacznymi przychodami.

Należy jednak pamiętać, że użytkownicy social medów już teraz płacą za używanie platformy – nie pieniędzmi, a swoim czasem, uwagą oraz danymi. Zyski tych społecznościowych gigantów pochodzą bowiem z reklam oraz kampanii marketingowych. Czy zatem Twitter Blue i Meta Verified osiągną sukces? Czas pokaże.