Wiosenne porządki w marketingu

Wiosenne porządki w marketingu

Od czasu do czasu każdego właściciela firmy i każdego kierownika nawiedza myśl, że trzeba jakoś zmienić działania marketingowe. Najczęściej słuchamy wtedy fachowych podcastów, czytamy poradniki albo nawet udajemy się na specjalistyczne szkolenie. Uzbrojeni w nową wiedzę, chcemy przystąpić do dzieła: wiosennych porządków!

Niestety, na drodze stają nam problemy. Po pierwsze, skoro już opłaciliśmy dotychczasową reklamę, to całkowite przekreślenie jej byłoby wyrzuceniem pieniędzy w błoto – nikt nie chce tego robić. Po drugie, nasz zespół marketingowców nie do końca zgadza się z propozycją zmian. Ale, po trzecie, przecież nie możemy ich nagle zwolnić – wysprzątanie całego działu oznaczałoby budowanie wszystkiego od nowa. A po czwarte – nie potrafimy znaleźć żadnego prawdziwego szefa marketingu. Co teraz?

Skąd w ogóle wziął się bałagan?

Wiele firm (i wielu biznesmenów) jest święcie przekonanych, że reklama to nic trudnego. Wystarczy wrzucać zdjęcia na Facebooka i napisać coś ładnego na stronie. Po czasie jednak często okazuje się, że taki marketing na niby nie działa, bo jest zbytnio chaotyczny. Wtedy dopiero pojawia się potrzeba wiosennych porządków.

Wniosek z tego jeden: bałagan nie jest wynikiem złej woli, tylko tego, że nikt nie wziął reklamy na poważnie.

Najpierw zetrzeć kurze

Pierwszym krokiem jest ustalenie buyer persony. W zasadzie to powinna być pierwsza rzecz w jakichkolwiek działaniach marketingowych, ponieważ jeśli nie będziemy wiedzieć, do kogo mówimy, to nasza reklama trafi w próżnię. Czy nasza oferta jest skierowana do dużych, czy małych firm, i z jakiego regionu świata? Zazwyczaj kontaktują się z nami prezesi, asystenci czy osoby prywatne? Czy wiedzą oni dużo na temat tego, co sprzedajemy, czy trzeba przybliżyć to zagadnienie? Nie wystarczą ogólniki – należy ustalić konkrety.

Potem umyć okna

Nie chcemy marnować dotychczasowej pracy, ale wykorzystać ją do nowych działań. Znając buyer personę, możemy przeanalizować to, co już zrobiliśmy, i dostosować treści do aktualnych celów. Niech jakiś znajomy albo kuzyn z branży przeczyta naszą stronę internetową – czy chciałby po tym nawiązać współpracę? Jakie słowa-klucze wyszukuje i czy ich używamy? No i: czy nasze social media, ebooki, podcasty są ciekawe?

Na koniec odmalować ściany

Kiedy znamy już buyer personę i wiemy, na czym stoimy, to pora na zmiany. Naszym celem jest dostosowanie marketingu do nowych wymagań. W praktyce oznacza to zbudowanie skutecznego lejka marketingowego, który sprawia, że potencjalni Klienci chcą nawiązać z nami kontakt. Jak go budować? Piszemy o tym na blogu.